Przymierze w połowie drogi

Przymierze w połowie drogi

(religia, spirytualizm i okultyzm)

Kiedy purytanie osiedlili się w Nowej Anglii, szybko stało się jasne, że cały europejski system kościoła parafialnego zostanie zmieniony. Zgodnie z surowym kalwinizmem, który praktykowali (zobacz Kalwin, Jan i Jacobus Arminius), ludzie musieli udowodnić, że doświadczyli nowego narodzenia, aby mogli być uznani za pełnoprawnych, głosujących członków kongregacji. To działało dobrze w pierwszym pokoleniu kongregacjonalizmu w Nowej Anglii (zob. kongregacjonalizm). Ludzie byli już przesiani dzięki temu, że wszyscy wyemigrowali z tych samych powodów. A ponieważ przynależność do kościoła była warunkiem głosowania w parafii, a pastor kościoła był moderatorem miejskim, kościół i państwo były, dla wszystkich praktycznych celów, jednym.

Kiedy rodziły się ich dzieci, było zrozumiałe, że mają być uważane za „połowicznych” członków kościoła, zapieczętowanych przez ich chrzest, ale nie potwierdzonych do pełnego członkostwa, dopóki nie będą wystarczająco dorosłe, aby wykazać dowód chrześcijańskiego nawrócenia. Taki był ustalony system parafialny. Był on podobny do żydowskiej praktyki obrzezania. Byłeś uważany za „dziecko przymierza”, ponieważ urodziłeś się z rodziców, którzy sami byli członkami przymierza.

Ale w trzecim pokoleniu pojawiły się problemy. Dzieci rodziły się „połowicznym” członkom kościoła, ludziom, którzy zostali ochrzczeni, ale nie okazali jeszcze dowodu nawrócenia. Jaki był status tych dzieci? Czy mogły być dopuszczone do głosowania w sprawach wspólnoty?

Członkowie Kościoła powiedzieli, że nie. Tylko pełnoprawni członkowie powinni wybierać urzędników publicznych. Taki był ustalony wzór.

Członkowie niekościelni wezwali do deestablishmentu – oddzielenia spraw kościelnych od spraw obywatelskich. Stali się znani jako „disestablishmentarianie”.

Dyskusja była gorąca, ponieważ jakakolwiek decyzja zostałaby podjęta, poświęciłaby poważną zasadę. Jeśli chrzest i członkostwo w kościele byłyby udzielane dzieciom niestworzonych rodziców, kościół nie mógłby być dłużej uważany za zgromadzenie przekonanych wierzących. Zamiast tego stałby się „mieszanym tłumem”, szydzącym z zasad kalwinizmu. Gdyby jednak odmówiono chrztu i członkostwa w kościele, coraz większa liczba ludzi znalazłaby się poza dyscypliną kościelną, a całe marzenie o utworzeniu „chrześcijańskiego narodu na pustyni” spełzłoby na niczym.

Ta sytuacja w 1657 roku skłoniła siedemnastu ministrów z Massachusetts i Connecticut do spotkania w Bostonie i ostatecznego zalecenia, by dzieci „połowicznych” przymierzan były chrzczone. Charles Chauncey, prezydent Harvard College, gwałtownie się z tym nie zgodził i stanął na czele opozycji. Sąd generalny Massachusetts interweniował w końcu w 1662 roku, zwołując synod kościołów, aby raz na zawsze rozstrzygnąć tę kwestię. Po długiej debacie ustanowiono Przymierze Połowy Drogi. Osoba mogła być głosującym członkiem kościoła i wspólnoty po prostu przez przyjęcie chrztu. Nie trzeba już było okazywać dowodu chrześcijańskiego nawrócenia. I tak długo, jak dzieci danej osoby były ochrzczone i pełnoletnie, mogły również głosować.

Niedbałość wynikająca z tej decyzji szybko stała się widoczna. Gdy upadło jedno domino, podążyły za nim inne. Kościół w Northampton zaczął zezwalać na przyjmowanie Komunii dzieciom niestworzonych rodziców. Dwóch profesorów z Harvardu zaczęło nauczać, że wszelkie rozróżnienia pomiędzy wierzącymi zregenerowanymi i nie zregenerowanymi powinny zostać wyeliminowane, ponieważ takie sprawy są osobistą sprawą pomiędzy jednostką a Bogiem. Spór ten trwał przez pokolenia.

Kiedy w 1692 roku rozpoczęły się procesy czarownic w Salem, niektórzy uważali, że był to dowód na to, że Bóg opuścił ludzi, ponieważ otworzyli oni drzwi grzechowi i degradacji. Inni postrzegali cały ten obrzydliwy epizod jako uzasadnienie faktu, że kościół nie ma żadnego interesu w decydowaniu o sprawach cywilnych w pierwszej kolejności.

W dzisiejszych czasach możesz wejść do Kościoła Kongregacyjnego Nowej Anglii i po prostu się przyłączyć. W większości przypadków powitają cię z otwartymi ramionami i nawet nie zapytają, czy twoi rodzice byli kiedykolwiek ochrzczeni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.