RENO’S RANGE

Former child star remains happy at home in Pueblo County

His freckles have faded, but they’re still there if you look hard enough. Linie uśmiechu wokół jego oczu pogłębiły się. Na jego brązowych włosach pojawiły się pierwsze plamki siwizny. A jego wiecznie młoda twarz jest częściowo ukryta przez opadające wąsy Fu Manchu.

Nie da się zaprzeczyć prawdzie czasu: Chłopiec jest teraz mężczyzną. Jedenastolatek ma teraz 37 lat. Dziecięca gwiazda filmowa jest teraz ciężko pracującym kierowcą ciężarówki.

Ale Kelly Reno wciąż jest tylko Kelly Reno. Zawsze nią była, zawsze nią będzie.

„Nie pozwolę, aby społeczeństwo przyklejało mi etykietki na czole”, mówi Reno. „Siedzę tu w brudnych dżinsach i brudnej koszuli, z brudnymi rękami, bo właśnie wyszedłem z pracy. Jestem tak samo normalny jak facet po drugiej stronie ulicy, który wchodzi do Loaf 'N Jug. Wiesz o co mi chodzi? Nie chcę, żeby ktokolwiek traktował mnie lub zachowywał się, jakbym był kimś innym. Nie powinni.”

Ale trudno winić ludzi, którzy rozpoznają wciąż znajomą twarz Reno za to, że podchodzą do niego i zadają pytania mające na celu zaspokojenie ich ciekawości. Hej, czy ty nie jesteś Kelly Reno? Ten dzieciak, który grał w „Czarnym ogierze”? Rezydująca w hrabstwie Pueblo gwiazda filmowa?

Reno, sympatyczny człowiek o łatwym uśmiechu, uprzejmie zapewnia ich, że tak, to prawda. A potem przygotowuje się do następnego pytania.

„Zazwyczaj jest to pytanie: 'Co ty do cholery robisz (prowadząc ciężarówkę)?’. „Reno mówi ze śmiechem.

A odpowiedź?

„Cóż, muszę zarabiać na życie, stary.”

To jest krótka odpowiedź, oczywiście.

Długa odpowiedź, ta, która jest kroniką ewolucji Reno od młodocianej gwiazdy filmowej do pracownika fizycznego, jest trochę bardziej skomplikowana. Ale jest to opowieść warta opowiedzenia, którą Reno chętnie się dzieli. Jest on słusznie dumny i wdzięczny za swoją niezwykłą przeszłość, ale nie jest człowiekiem na zawsze uwięzionym przez swoje wspomnienia.

Obecnie Kelly Reno jest bardzo zajętym człowiekiem. W dni robocze jeździ ciężarówką dla Wagner Rents, przewożąc sprzęt budowlany do wszystkich zakątków stanu. Dwa wieczory w tygodniu gra w bilard i dziewięć bil, dumnie reprezentując Lake Shore Inn. Co drugi weekend ma opiekę nad trójką swoich dzieci – które mieszkają w West-cliffe z jego pierwszą byłą żoną – i spędza sporo rodzicielskiego czasu na dowożeniu ich na mecze koszykówki.

Reno mieszka na kawałku wysokiej prerii na południe od Pueblo, przy Verde Road; kiedyś prowadził bydło na swojej ziemi, ale wycofał się z biznesu ranczerskiego kilka lat temu. Jego wyobrażenie o relaksie jest dalekie od egzotycznego: jest najszczęśliwszy, kiedy ma kij bilardowy w jednej ręce i browar w drugiej, albo kiedy może usiąść na kanapie po długim, gorącym dniu w drodze i wrzucić film akcji lub horror do odtwarzacza DVD.

Czasami jednak, przeszłość Reno budzi się, aby go dręczyć. Dostaje sporadyczne prośby o wywiad (niektóre z ostatnich były od ESPN Classic, magazynu People i The Rocky Mountain News) i zdaje sobie sprawę, że dla niektórych pozostaje ciekawostką. W kulturze zauroczonej nostalgią, wie, że czasami jest postrzegany jako eksponat A w dziale „Co się stało z …?”.

Więc co się stało z Kelly Reno, gwiazdą filmową? Cóż, nic. I wszystko.

Doskonały wybór

Nigdy nie było zamiarem Reno zostać aktorem. Heck, był całkowicie zadowolony z życia na rodzinnym ranczu u podnóża Gór Mokrych. Najmłodszy z pięciu synów, mały kowboj Buda i Ruth Reno, uczył się jak każdy inny. Jeździł konno, naprawiał ogrodzenia, znakował cielęta i zaokrąglał stada.

Pewnego dnia przyjaciółka rodziny, Lela Skul, powiedziała Budowi i Ruth, że przeczytała ogólnokrajowe ogłoszenie w gazecie w Denver: „Poszukiwany: amerykański chłopiec z niewielkim doświadczeniem w obsłudze koni”. Młodzieniec miał wystąpić w nadchodzącym filmie, „Czarny Ogier”, o chłopcu i koniu arabskim rozbitym na bezludnej wyspie.

Była to idealna rola dla Kelly’ego, dzieciaka, który miał naturalny kontakt z końmi. Renosowie pomyśleli o tym i zdecydowali się zabrać syna na przesłuchanie do Denver. I myśli Kelly’ego?

„Dla mnie był to dzień, w którym wyszliśmy ze szkoły i dostaliśmy się do Denver,” mówi. „Let’s goooo.”

Wstępne przesłuchanie poszło dobrze. Kelly, który podpisał kontrakt z Vannoy Talent Agency w Denver, miał na sobie typowy strój ranczerski – T-shirt i dżinsy – w bezpośrednim przeciwieństwie do wielu fałszywych kowbojów, którzy ubrali się w swoje westerny. Chłopak z Reno nie tylko pewnie odpowiadał na wszystkie pytania castingowców, ale miał też natychmiastową odpowiedź, gdy poproszono go o opowiedzenie dowcipu: „Co powiedział jeżozwierz, gdy wpadł na kaktusa? 'Czy to ty, mamo?'”

Więcej przesłuchań odbyło się w Hollywood, a piegowaty dzieciak z Pueblo przetrwał każde cięcie. Praca była jego. Bud i Ruth ciężko przełknęli, przekazali ranczo swoim starszym synom i zajęli się przygotowaniami do towarzyszenia 11-letniemu Kelly’emu w nieznanym świecie za srebrnym ekranem.

Renosowie spędzili sześć miesięcy w podróży kręcąc film. Pojechali do Toronto, na wyspę Sardynię (gdzie nakręcono większość scen plażowych z udziałem chłopca i konia), do Rzymu, do Oregonu. Bud pracował jako poganiacz koni w ekipie, Ruth pilnowała, żeby jej syn nauczył się swoich kwestii i nadążał z nauką w szkole, a Kelly przeżywał czas swojego życia. Była to ciężka praca, ale także wielka frajda – wyobraźcie sobie, że bawiliście się z koniem na nieskazitelnej plaży i spędzaliście czas z takimi luminarzami jak Mickey Rooney, Teri Garr i Hoyt Axton.

Młodzieniec i główny koń filmu, Cass Ole, szybko nawiązali więź, a wynikające z tego zwierzęce przyciąganie było widoczne w przejmującym filmie. Kelly wykonał całą swoją własną pracę kaskaderską, która obejmowała dużo jazdy konnej, zarówno w siodle, jak i bez (później odniósł krótki sukces jako jeździec na gołym grzbiecie w rodeo), a także sceny podwodne i bliskie spotkanie z kobrą królewską.

Film, który został wydany dwa lata później w 1979 roku, kiedy Kelly miał 13 lat, został uznany za sukces artystyczny – a mały człowiek grający rolę młodego Aleca Ramseya zyskał wiele uwagi. Doświadczył królewskiego traktowania podczas pozornie niekończącego się ciągu błyszczących premier: przejażdżki limuzyną i smokingi, wycieczki do Tokio i Paryża, wywiady po projekcji i wytworne przyjęcia. Całkiem niezłe rzeczy dla wiejskiego dzieciaka z Kolorado.

Ale stopy Kelly’ego nigdy nie opuściły ziemi – a jego głowa nigdy się nie nadymała. To tak, jak powiedział The Pueblo Chieftain, kiedy film zadebiutował w jego rodzinnym mieście ćwierć wieku temu: „Nie jestem nikim wyjątkowym. Jestem po prostu głupim dzieciakiem z rancza.”

I na szczęście, jak mówi, rodzice i rodzeństwo Kelly’ego zadbali o to, by pozostał cichy i niewzruszony swoim niespodziewanym walcem ze sławą.

„Zawsze było poczucie 'To nie jest Hollywood – rusz tyłek i wykonuj swoje obowiązki'”, mówi Reno.

Reno przypisuje rodzicom pomoc w utrzymaniu go na ziemi w okresie dojrzewania. Nakręcił jeszcze dwa filmy – „The Black Stallion Returns” (1983) i „Brady’s Escape” (1984) – oraz wystąpił w kilku programach telewizyjnych (w tym w odcinku „The Big Blue Marble” na PBS), ale wciąż znajdował czas na pracę na ranczu i naukę w szkole. Nie tylko zobaczył jeszcze więcej świata (Algieria, Maroko, Węgry, itd.), ale także ukończył pierwszą klasę szkoły średniej.

„Byłem jedynym maturzystą (z Temple Christian Academy) w 1984 roku,” mówi Reno z uśmiechem. „W rzeczywistości, ukończyłem szkołę razem z przedszkolakami – oni wszyscy też mieli czapki i togi. Byłam więc valedictorian, salutatorian, miałam największe szanse na sukces, największe szanse na porażkę… .”

Zmiana planów

Krótko po ukończeniu studiów, kariera Reno – i życie – gwałtownie i nieodwołalnie zmieniły kierunek, kiedy miał wstrząsający wypadek samochodowy na autostradzie 25 na południe od Pueblo. Jego pickup został uderzony przez 18-kołowca zmieniającego pas ruchu; ciężarówka Reno przewróciła się dwukrotnie i pozostawiła nastolatka z licznymi obrażeniami, w tym złamanym obojczykiem, roztrzaskaną łopatką, złamaną lewą kością udową (w której nadal tkwi 14-calowa stalowa płytka), uszkodzonym barkiem, pięcioma złamanymi żebrami, dopasowanym zestawem zapadniętych płuc, stłuczonymi nerkami i krwotokiem wewnętrznym.

Reno był na intensywnej terapii przez 10 dni, pozostał w szpitalu przez kolejne 10 dni i spędził następne osiem miesięcy na wózku inwalidzkim. Jego ciało wyzdrowiało, w końcu, ale jego kariera aktorska nigdy nie odzyskała równowagi po przymusowej przerwie.

Reno zwrócił uwagę na ranczing (kupił bydło i zaopatrzenie za pieniądze zarobione na aktorstwie), ożenił się z Lynette Tuttle w 1986 roku i założył rodzinę. Para rozwiodła się 10 lat później, a Reno sprzedał swój inwentarz i przyjął nową rolę: rozwiedzionego ojca. Zaczął prowadzić ciężarówki (w tym przez dwa lata jeździł 18-kołowcami po całym kraju) i poświęcił się swoim dzieciom (14-letniemu Ryanowi, 11-letniej Raelynn i 9-letniemu Justinowi).

„Nigdy nie patrzyłem na swoje życie jak na nieszczęśliwe”, mówi Reno. „Nigdy. Bóg stawia cię na tej Ziemi i ma dla ciebie plan. Najwyraźniej to był ten plan. I jeśli nie chodziło o nic więcej, jak tylko o to, abym wychował swoje dzieci w dobrym, zdrowym, chrześcijańskim środowisku, to niech tak będzie.”

I z jasnością perspektywy czasu, Reno mówi, że jest wdzięczny za wszystko, czego doświadczył.

„Jestem mądrzejszy,” mówi. „Miałem możliwości, których wielu ludzi nie byłoby w stanie sobie wyobrazić – czuję, że miałem to, co najlepsze z obu światów. A jeśli już nigdy więcej nie będę grał, będę mógł spojrzeć wstecz, a moje dzieci i wnuki będą mogły spojrzeć wstecz i powiedzieć: 'Zobacz, co zrobił dziadek.’

„Czerpię z tego poczucie dumy. Słyszałem, jak ktoś w telewizji powiedział, że uznano go za najlepszy klasyczny film dla dzieci wszech czasów, i wspaniale jest usłyszeć coś takiego. To dobry film.”

Reno mówi, że wciąż dostaje kopa z oglądania swoich starych filmów (posiada DVD ze swoim pierwszym filmem) – a jego dziewczyna, Michelle Urenda, mówi, że Kelly wciąż zna swoje kwestie.

„Oglądaliśmy 'The Black Stallion Returns’ i słyszałam jak mówi swoje kwestie razem ze swoją postacią. Musiałem go poprosić, żeby się zamknął”, śmieje się Urenda.

Urenda potwierdza, że Reno jest szczęśliwy po prostu będąc sobą: zwykłym facetem prowadzącym zwykłe życie w zwykłym miejscu.

Reno mówi, że nie zrezygnował całkowicie z pomysłu powrotu kiedyś do aktorstwa, ale zrobiłby to tylko na swoich warunkach.

„Czy zrobiłbym film? Jasne,” mówi. „Czy myślę o tym? Pewnie, a gdyby do mnie zadzwonili, czy rozważyłbym zrobienie go? Pewnie, że tak.

„Ale nie poświęciłbym mojej integralności, moich wartości i moich standardów, aby udobruchać ludzi. Jedynymi, których muszę uszczęśliwić, są ja sam i Pan.”

Na razie Reno mówi, że zamierza zostać tam, gdzie jest. Będzie jeździł ciężarówkami, grał w bilard, pomagał wychowywać swoje dzieci najlepiej jak potrafi i po prostu cieszył się tą wyboistą jazdą zwaną życiem. A Hollywood? Był tam, zrobił to.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.