Godspeed You! Black Emperor (Photo by Ben Stas)
Muzyka rockowa jest wspaniała, ale czy kiedykolwiek nudzisz się po słuchaniu jej przez cały czas?
Czy chcesz uciec od struktury wersowo-chóralnej i typowego czteroczęściowego zespołu, by zapuścić się w rozległe słowo potężnych crescend i w dużej mierze pozbawionych słów utworów? Jeśli tak, to prawdopodobnie zakochasz się w post rocku, gatunku charakteryzującym się wykorzystaniem rockowych instrumentów do tworzenia nowych dźwięków i faktur. Oto pięć albumów, które pomogą ci się zaaklimatyzować w tym onieśmielającym gatunku.
1)Talk Talk – Laughing Stock (1991)
Ta ponura płyta jest przez wielu uważana za jeden z pierwszych albumów post rockowych w historii, a jej wpływ na gatunek jest ogromny. Wykorzystanie na niej długich improwizowanych sekcji złożonych z wielu różnych instrumentów, takich jak altówki i subtelne rogi, wkradło się do setek kolejnych albumów post rockowych. Wszystko to spaja piękna praca gitary Marka Hollisa, która delikatnie pulsuje, pozwalając słuchaczowi wczuć się w każdą szarpniętą strunę. Na tej płycie pojawiają się wokale, więc jest to dobry punkt wyjścia dla tych, którzy nie są jeszcze przyzwyczajeni do czysto instrumentalnych albumów. Sprawdź również młodszego bliźniaka tego albumu Spirit of Eden tego samego zespołu.
Kluczowy utwór: After the Flood
2) Slint – Spiderland (1991)
Tutaj mamy kolejny fundamentalny LP, który ukazał się w tym samym roku. Zespół Slint z Louisville w stanie Kentucky prawdopodobnie nie miał pojęcia jaki wpływ wywrze na nich ten album, kiedy jako nastolatkowie w swoich piwnicach odbywali próby. Płyta wywraca rocka do góry nogami, ale nadal wykorzystuje konwencjonalne instrumenty, takie jak gitary i perkusja. Podobnie jak Laughing Stock, Spiderland również zawiera sporo śpiewu, ale w towarzystwie wielu mówionych fragmentów, co jest tropeum, które później pojawi się w całym gatunku. Wszystko na tym albumie można podsumować jednym słowem: intensywny. Gitary skrzeczą i szepczą, a perkusja ciągle zmienia rytm, utrzymując słuchacza na palcach, gdy wokalista Britt Walford opowiada niepokojące historie.
Kluczowy utwór: Washer
3) Godspeed You! Black Emperor – Slow Riot for New Zero Kanada (1999)
Teraz przechodzimy do „drugiej fali” post rocka, gdzie artyści zaczęli rozwijać więcej podkategorii post rocka w oparciu o twórczość takich artystów jak Slint i Talk Talk, wśród wielu innych. Godspeed You! Black Emperor to zespół, który wielu określiłoby jako „soundtrack do apokalipsy”, i jest w tym trochę prawdy. Album Godspeed wydaje się być artefaktem; nawet opakowanie przywołuje na myśl jakiś dawno utracony czas. Ich muzyka jest wysoce polityczna i bardzo pilna, wypełniona po brzegi rozbijającymi się crescendami, oszałamiającymi aranżacjami smyczkowymi i samplami nagrań słowa mówionego, które po prostu wchodzą ci w skórę. Ich drugie wydawnictwo, EPka „Slow Riot for New Zero Canada”, jest idealnym wprowadzeniem, jako że zawiera ich charakterystyczne narastanie i dramatyczny rozmach w strawnej, półgodzinnej formie. Jeśli wam się spodoba, to nie szukajcie dalej niż jeden z moich ulubionych albumów wszech czasów, Lift Yr. Skinny Fists Like Antennas to Heaven!
Kluczowy utwór: Moya
4) Sigur Rós – Ágætis byrjun (1999)
Sigur Rós to islandzki zespół post rockowy, który wkłada serce w to, by wszystko czego dotknie było piękne. Można by się domyślić, że są to ludzie pochodzący z Islandii po samym brzmieniu tej płyty; w jakiś sposób brzmi ona zimno. Przywołuje na myśl góry lodowe, śnieg i zamarznięte rzeki, i ma się wrażenie, że można by wyciągnąć rękę i dotknąć błogiej pracy gitary Jónsiego, który gra na swoim instrumencie za pomocą smyczka. Jónsi użycza również swojego falsetowego głosu, śpiewając zarówno po islandzku, jak i w wymyślonym przez siebie języku. Tak czy inaczej, nie ma to znaczenia, bo jego głos jest takim samym instrumentem jak wszystko inne na płycie. Spróbujcie, gdy zacznie padać śnieg.
Kluczowy utwór: Svefn-g-englar
5) Explosions in the Sky – The Earth Is Not a Cold Dead Place (2003)
Wreszcie wkraczamy w trzecią falę post rocka, która co prawda jest miejscem, gdzie gatunek ten zaczyna się nieco wyczerpywać. Kilka zespołów wyróżnia się spośród morza aktów, które w większości brzmią tak samo, a jednym z nich jest Explosions in the Sky. Ich trzeci i najbardziej znany album, The Earth is Not a Cold Dead Place, znalazł sposób na skondensowanie uroczej intensywności zespołów takich jak Godspeed w piosenkach, które nie przekraczają dziesięciu minut. To jest trochę bardziej proste i dużo bardziej rockowe niż jakikolwiek inny zespół na tej liście, ponieważ mniej instrumentów poza gitarami i perkusją wchodzi do miksu.
Jeśli podobało ci się to, co słyszałeś, sprawdź akty takie jak Bark Psychosis, Disco Inferno, Mogwai, i Tortoise, aby kontynuować drapanie tego post rockowego swędzenia.